A tutaj przeróbka Macareny w wykonaniu Brujerii: http://www.youtube.com/watch?v=dF3DePOxNeI
Kolejny w rozkładzie jazdy był OPETH. Sorry, to nie dla mnie - wymiękłem i poszedłem poleżeć na trawie.
Wróciliśmy dopiero na ULVER, z USA - i muszę przyznać, że powinienem był zostać na tej trawce, bo nuda niesamowita była. Zespół gra gatunek muzyki określany jako “experimental/avantgarde”. Czego się można po nich spodziewać? Przyznać im trzeba, że poruszyli publiczność pierwszym kawałkiem. Mieli tak szokujący teledysk o III rzeszy i holokauście, że ludzie nie wiedzieli co robić (czy klaskać czy nie), po jego zakończeniu.
Drugi dzień zakończyliśmy koncertem DARK FUNERAL. Szwedzi grają już na tyle długo i wyrobili sobie na tyle złą opinię, że na koncert zeszło się na prawdę dużo ludzi. Zagrali poprawnie. Ale że ja nigdy jakoś nie starałem się poznać ich muzyki, to tylko sobie popatrzyłem. Jedno jest pewne, kolesie są lekko pojechani. I z tego co mówili na scenie, to wierzą w rychłe przyjście szatana :P
Dzień III - sobota
Jak zwykle wczesna pobudka, ale jako że znów wybraliśmy się do miasta na zakupy to dotarliśmy dopiero na koncert ASHES YOU LEAVE. Fajnie było, miło się słuchało. Człowiek mógł się trochę poopalać. No ale to tyle. Z tego wydarzenia powstało kilka zdjęć i filmik:
Następnym zespołem jaki widzieliśmy był CRIPPLE BASTARDS, włosi. Małe pokurcze, ale niesamowicie energiczni. Grali grindcore, więc niezbyt dobrze się tego na dłuższą metę słuchało. Ot i filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=KpbBCptDybg
Zwróćcie uwagę na basistę, z prawej strony wokalisty - diabeł wcielony.
Gdzieś tam w trakcie koncertu włochów nakręciliśmy taki oto śmieszny filmik: http://www.youtube.com/watch?v=xjHhd8CSDqc Ci ludzie nie byli trzeźwi. Nie wiem też czy byli świadomi tego co robią :P
Potem poszliśmy na HATE ETERNAL. Amerykańska kapelka prowadzona prze Erica Rutana z legendarnego MORBID ANGEL. Spoko spoko, szybko, death metalowo, walcowato. Fajny koncert. Eric prawie tym razem połknął mikrofon.
MISERY INDEX, też z USA - jakoś strasznie dużo zespołów było właśnie z tego kraju w tym roku. http://www.youtube.com/watch?v=8WjeQUL2yGY o tak się prezentowali. Jeden z bardziej wartościowych zespołów, moim zdaniem. Nie żeby śpiewali wiersze Williama Blake’a czy coś. Po prostu dobzi są.
A pierwszym z faworytów wieczoru był zespół z wysp (UK) - ANAAL NATHRAKH. To była prawdziwa rozpierducha. Chłopaki grają Black-Death metal. Naprawdę rzadko koncertują, ale mają z tego niesamowitą frajdę. Wokalista, choć wygląda dosyć niepozornie, na scenie wywijał takie rzeczy, że spokojnie można go nazwać niebezpieczym. Ale wiedział co robi. Publika szalała.
Ten pył przed sceną, to przez ludzi :)
Lekkim przerywnikiem, choć wiele osób jedynie na to przyjechało, był norweski IMMORTAL. Klasyk black metalowy. To między członkowie IMMORTAL jak i MARDUK (który grał później) byli odpowiedzialni za palenie kościołów w Norwegii na początku lat 90 ubiegłego wieku.
Tutaj zagrali kilka szlagierowych piosnek, jak chociażby “Sons of the northern darkness”, co można porównać do hymnu norweskiego black metalu. Oczywiście zadedykowali go ziomom z dzielni, czyli MARDUKowi. Acha, Immortal to ci śmieszni kolesie, bo malują mordy w corpse-paint.
http://immortal.battlegrim.net/gallery.php?id=photosession_2002_sons_of_northern_darkness_01
Ich nieoficjalną maskotką jest panda:
http://img515.imageshack.us/img515/5190/panda2uk4.jpg
Następnym w kolejce był amerykański WALLS OF JERICHO. Odjazd totalny. Grali jakieś coś co się nazywa metalcore. Na wokalu jest tam Candace Kucsulain, która ma niesamowite zdolności do zachęcania ludzi do różnych rzeczy.
Krótka prezentacja ich umiejętności jaką nagraliśmy: http://www.youtube.com/watch?v=gfTDWJH15wo
Zwróćcie uwagę na to, jak wokalistka zachęca do pogowania pod sceną. Niesamowita charyzma! Na youtubie jest tego zdecydowanie więcej i w lepszej jakości - o np. to http://www.youtube.com/watch?v=M9gpy45U7HY Ona tak gadała cały czas. Zrobiła na mnie niesamowite wrażenie.
Ostatnim zespołem, który obejrzeliśmy był oczywiście MARDUK. Szwedzi, a jakże by inaczej. Zagrali po prostu cudownie. Można powiedzieć, że był to wieczór szlagierów. Chociażby te dwa:
No i tym sposobem zakończyliśmy naszą wyprawę koncertową.
Na deser zostały fotki, zebrane w tym albumie:
http://www.flickr.com/photos/zygm0nt/sets/72157621877640943/
Jeśli dobrnęliście aż do tego miejsca, to szacunek :)
Pozdrawiam
Amandine
filmdine.blogspot.com