Marcin bloguje

.impressions.memos.tech.

Wakacyjne Podsumowanie

Jako że od dosyć dawna nic nie napisałem o filmach, to lekkie podsumowanie wakacyjnych produkcji. W sumie są też filmy, które zrobiono wcześniej, ale niech tam…

Batman: The Beginning

Bardzo fajny film. Byłem, i nadal w sumie jestem, pod ogromnym wrażeniem. Chrystek Bale to bardzo dobry aktor. Lubię go za te wszystkie filmy jak Equilibrium czy też Mechanik. A tutaj zagrał bardzo fajnie. Niby twardziel, Bruce Wayne, ale i z niezłą dozą autorironii.

Świetna akcja, dobrze nakręcone. Trzyma w napięciu. Obsada też jest całkiem całkiem, gra Morgan Freeman i Michael Kane. Ci którzy uwielbiali Batmany Tima Burtona nie powinni czuć się zawiedzeni. Ja się nie czuje.

Jedyny mankament to scenografia, która kulała jak dla mnie w jednym miejscu. Nie żeby była sztuczna, ale rozczarowała mnie.

Hitchikers Guide to the Galaxy

Kto nie czytał ksiązki, nie zrozumie filmu. Takie odnoszę wrażenie. Dużo humoru, ale w stylu Monty Pythona. Specyficzny film. Dobry, ale w oderwaniu od ksiązki trudno go w pełni odebrać. Albo trzeba być lekko pieprzniętym, albo totalnie otwartym. Kupa nieznanych aktorów (przynajmniej mi), fajne efekty. A fabuła? No wiadomo, Douglas Adams w 100%, więc bardzo dobra.

Mr and Ms Smith

Jeśli weźmiemy do filmu dwójkę aktorów z czołówki listy popularności Hollywood, do tego dodamy jakieś lekkie skandale wokół nich, wrzucimy ich do filmu troszkę odmiennego stylistyką niż to w czym zwykle grają, to wyjdzie wlaśnie taki pewniak kinowy jak ten film.

Tutaj oczywiście grają Brad Pitt oraz Angelina Jolie. Fajnie i zgrabnie im to wyszło. Widać, że niewiele było ryzyka w tym filmie, wyćwiczone gagi i raczej pospolita akcja. Jednak naprawdę miło się ogląda. Fajna muzyka, fajna scena tańca.

Miła rozrywka w miłym towarzystwie ;)

Uprowadzenie Agaty

Jakiś romantyczny weekend :P się zrobił. Najpierw Don Juan, a teraz to. Polskie filmidło. Dosyć znane chyba. Fabuła to właściwie historia pewnej miłości (nieszczęśliwej trzeba dodać). Gra wielu znanych polskich aktorów. Jest nawet Stanisław Tym, w jednej ze scen, nic nie mówi, ale cieszy, że jest.

Film jest zwyczajnie ładny. Dziwne, że dopiero teraz go widziałem, bo to z 1995 roku produkcja.

Image Hosted by ImageShack.us

Unleashed

Zenada. Nie wiele da sie pochlebnego napisac o tym filmie. Jest sobie chlopak, z obroza na szyi. Zachowuje sie jak najzwyklejszy pies, spuszczony ze smyczy przez swojego “pana” potrafi zabic bez mrugniecia okiem. Z obroza nic nie zrobi. Fajny pomysl. Fajne wykonanie kilku scen - pokazuje cala idee “w akcji”. Ale co z tego?! Potem przychodza rozterki. Koles (pies) zakochuje sie itp, zrywa sie ze smyczy. Jest nudno i slabo.

Lubie filmy o Anglii. Lubie filmy, w ktorych aktorzy mowia z ladnym angielskim akcentem. Lubie Morgana Freemana. Lubie Jeta Li. I coz z tego? Skoro ten film jest tak beznadziejny, ze moze poza pierwszymi 20 minutami nie da sie go ogladac.

Image Hosted by ImageShack.us

Trzeci

Miekne. Rozczulil mnie ten film.

Pozytywny, ladny i milo sie jeszcze oglada. Swietna rola Marka Kondrata - nie widac go cos ostatnio w filmach, ale moze to i dobrze. Lepiej zadziej, a w lepszej formie.

Taki tam, zwykly film o zyciu. Zeby zwolnic. Zeby korzystac z chwili. I cieszy sie nia. Polecam dla zagonionych.

Image Hosted by ImageShack.us

Troy

Same gwiazdki, scenariusz zerżnięty z ksiązki. Tak więc cóż można z takiego czegoś ukręcić? W każdym razie nie za wiele. Pewnie, dobry jest to film dla mieszkańców USA, którzy nie czytają książek, ale reszta nie ma zbytnio czego tam szukać. Ani zbytniej ekspresji nie ma, ani za specjalnie porywającej akcji. Takie to jest nijakie.

Po trosze to przypomina mi to sytuację polskiego filmu, gdzie przeważająca część filmów to jakieś adaptacje książek (klasyki albo czegoś bliskiego klasyce) i nie produkuje się zwykłych filmów, ze scenariuszem poprostu pisanym dla konkretnego filmu, a nie zjechanego z istniejącej książki.

Spider Man 2

Ach ci ckliwi amerykanie. Pół filmu na rozterki moralne głównego bohatera. Nuda i żenada momentami.

Dobre efekty, czasem jakiś akcent humorystyczny. W sumie jak się czytało komiks, to wiele postaci wygląda baardzo podobnie. Ciągle razi mnie ten aktor, grający Spider Mana – nie mogli wziąć kogoś innego? Słabizna

Generalnie lepiej niż w pierwszej części, ale świetnie to to się nie prezentuje.

Sky Captain and the World of Tomorrow

Pewnie wiele osób na niego poszło do kin, bo przed pokazem puszczali “Fallen Art” Bagińskiego. Ja obejrzałem obie rzeczy no ale raczej nie w kinie.

Wbrew temu co słyszałem o tym filmie, i czego sam się obawiałem, nie jest tak źle. Zbyt cukierkowo i tendencyjnie, ale to zastrzeżenia do fabuły. Swoją drogą to ona raczej głównym elementem filmu nie jest. No ale jeśli nie ona to co? Przecież poziom efektów specjalnych prezentowanych przez to filmidło chowa się przy tym co robią japończycy w podrzędnych produkcjach.

Niby można sobie obejrzeć, ale wszystko co można znaleźć w tym filmie już gdzieś było.

Skeleton Key

Horror. I to calkiem niezly. Takim juz mi sie wydal po obejrzeniu trailera. N iby zwykla opowiesc o dziewczynie, ktora opiekuje sie umierajacymi ludzmi - jezd zace hospicjum. Po smierci ostatniego podopiecznego szuka nowej pracy. Znajduje ja w pewnej rezydencji. Wszystko fajnie, pieknie. Poza tym, ze w domu dzieja sie jakies dziwne rzeczy.

Brzmi pospolicie, ale jest porzadnie. Ciary chodza po plecach. Historia o mag ii voodoo. Pelna uroku Nowego Orleanu - tego sprzed tegorocznej powodzi. Fajny n astroj.

Zdecydowanie wybija sie ten film na tle wszelkich innych horrorow, ktore pows taly w ostatnich latach (jesli byla jakas naprawde dobra produkcja, to prosze o sugestie).

Image Hosted by ImageShack.us

Shaun of the Dead

Ostatnio było “Dawn of the Dead”, a teraz kolejny film o trupach. Tyle że zupełnie inny. Jest to świetna komedia nakręcona i osadzona w sumie właśnie w konwencji horroru. Tytuowy Shaun jest sprzedawcą w sklepie. Ale staje się bohaterem, kiedy zaczyna sie piekło ;)

Dużo śmiesznych scen, wiele świetnych parodii no i na koniec happyend :-D

Już dawno nie było tak inteligentnie pomyślanego komedio-horroru.

Salem’s Lot

Kolejny horror na podstawie jakiejś książki Kinga. W sumie jak ktoś lubi.. Ale ile można? Rozumiem, że te jego książki to komercyjne sukcesy, film w sumie źle zrobiony nie jest – ale akcje to ma słabą.

Strasznie długi, jak na zwykły film, bo ma aż 3 godziny. I te wampiry, idiotycznie głupi wątek z wampirami. Już miałem nadzieję, że to fajna, lekka i przyjemna historyjka o nawiedzonym domu, albo innym mniej popularnym temaci. Tymczasem mamy tutaj nawet samego Rutgera Hauer’a w roli głównego wampira.

Odradzam, tak naprawdę.