I mamy kolejny film o tańcu. Jako że aktualnie na topie są rytmy latino-disco-hip-hop-etc, to tutaj właśnie do takich cudów się fika. No cóż, jeśli muzycznie komuś to nie pasuje, to może sobie chociaż popatrzeć jak tańcują.
Mamy tu niezbyt znanych aktorów, sporo tańca i wątki poboczne. Wszystko ładnie zmieszane. Dzięki temu dostajemy historyjkę o chopakach z getta. Jeden z nich w ramach odrabiania kary ma sprzątać w szkole pełnej artystów (po angielskiemu jest to School of Art, u nas raczej nic takiego nie ma). Całkiem przypadkiem zaczyna pomagać jednej z dziewczyn w jej występie tanecznym. No i się oczywiście w sobie zakochują. Duża część filmu kręci się wokół tego. Mamy szczęście nowopoznania, kryzys gdy wychodzi na jaw mały sekret, później próba pogodzenia się. Oczywiście, kończy się happy endem.
Akcja nie zachwyca w żaden sposób. Można sobie jedynie popatrzeć jak tańczą... I chyba tyle. Ciekawym natomiast jest miejsce akcji. Chodzi o ową szkołę i ludzi skupionych wokół niej. Są naparwdę ładnie wkomponowanie w całość. I tyle.
Step Up (2006)
Reżyser: Anne Fletcher
Obsada: Channing Tatum, Jenna Dewan, Damaine Radcliff